czwartek, 22 sierpnia 2013

Prolog


Siedmioletnia dziewczynka ubrana w białą zwiewną sukieneczkę sięgającą za kolana i czarne buciki siedzi właśnie z notesem i ołówkiem pod jabłonką. Szkicuje rozkwitającą wiosnę. Lekki wiaterek mierzwi, długie, prawie proste włosy małej brunetki. W pewnym momencie podnosi ona głowę z nad kartki i swoimi wielkimi, szmaragdowymi oczyma spogląda na dwie postacie trzymające się za ręce. Dziewczynka gwałtownie wstaje, kiwa im i zaczyna biec w ich stronę z uśmiechem przyklejonym do jej bladej twarzyczki. Są to jej rodzice. Obydwoje uśmiechają się do niej lecz w ich oczach widać skrywaną rozpacz. Wyciągają ręce przed siebie a już po chwili dziewczynka znajduje się w ciepłym uścisku. Po matce, która miała niebieskie oczy i jest ubrana w czerwoną sukienkę sięgającą jej do kolan, dziewczynka odziedziczyła barwę włosów, a także sposób w jaki się układają. Po ojcu zaś, który jest w wojskowym stroju, a jego krótkie, blond włosy były skryte pod czapką, dostała szkarłatną barwę oczu. Wiedziała co zaraz usłyszy, dlatego nie chciała aby wypuścili ją z objęć, jednak musieli jej to powiedzieć. Mama przykucnęła obok córeczki i spojrzała na nią z cierpieniem widocznym w jej oczach.
-Kochanie, tatuś musi wyjechać na dłużej.
-Ale wróci, prawda? Wróci.
Rodzice wymienili spojrzenia, po czym kobieta znów zwróciła wzrok w stronę córki siląc się na uśmiech. Mężczyzna ukucnął koło żony i przytulił je mocno.
-Skarbie, pilnuj mamy. Dacie sobie radę. Obiecuję.- tata zwrócił się do córki ze łzami w oczach.- Poradzicie sobie, jesteś wyjątkowa Jennifer, pamiętaj o tym. –po tych słowach pocałował ją w czółko i założył jej na rączkę małą, srebrną bransoletkę ze skrzydełkami aniołka.- Jeżeli będziesz ją nosić to zawsze będziemy przy tobie.
Dziewczynka dobrze wiedziała co to znaczy, zbyt dobrze. Wtuliła się mocniej w tatę i płakała. Pozwoliła sobie na chwilę słabości. Bała się tego co nastąpi.

***
            Dwa miesiące później dziewczynka próbowała przebić się przez tłum ludzi ubranych na czarno. Pod powiekami piekły ją łzy. Wokół nie tylko było widać smutek, ale także można było wyczuć go na kilometr. W końcu udało jej się, lecz gdy tylko ujrzała czarną trumnę poczuła coś mokrego na policzkach, były to łzy, słone łzy rozpaczy i cierpienia. Nie chciała podchodzić bliżej ale musiała dowiedzieć się czy to tylko zły sen. Ostrożnie i powoli podeszła do trumny ujrzała w niej swojego tatę. Padła na kolana, schowała twarz w dłoniach i nie mogła powstrzymać strumieni gorzkich łez. Nie, ona nie chciała ich powstrzymywać. Wciąż miała jednak bransoletkę, którą od niego dostała. Od tamtej pory nigdy jej nie zdjęła.

***
            Pół roku po śmierci ojca jej mama poznała nowego mężczyznę. Dziewczynka nie ufała mu. Miał czarne, krótkie włosy i ciemne oczy. Gdy pierwszy raz rozmawiali jej rodzicielka wyglądała jak zahipnotyzowana. Z każdym dniem było coraz gorzej. Mężczyzna pił i wyżywał się na nich. Oczywiście próbowały uciekać lecz to na nic. Zawsze je znajdywał a później karał poprzez brutalne bicie.

***

            Minął rok od śmierci taty. Dziewczynka przenosiła się właśnie do krainy snów, gdy nagle usłyszała głuchy płacz. Ostrożnie wstała po czym skierowała się w stronę pokoju mamy i ojczyma. Uchyliła lekko drzwi i zamarła. Gdy zobaczyła smutek i przerażenie w oczach mamy po policzkach spłynęły jej łzy. Jej rodzicielka klęczała na środku pokoju i miała złożone ręce do modlitwy.
-Bóg Ci już nie pomoże!
Właśnie w tym momencie zauważyła swojego ojczyma, który trzymał przy skroni jej mamy coś czarnego. Dostrzegła, iż był to pistolet. Już chciała się rzucić na niego lecz mama w tym momencie odwróciła do niej głowę i prawie niezauważalnie pokręciła przecząco głową. Kobieta zdoła tylko bezgłośnie powiedzieć „Kocham Cię”. Ojczym zwrócił wzrok w stronę dziewczynki i zaśmiał się szyderczo. Po chwili mama leżała martwa. Dziewczynka nie mogła otrząsnąć się z szoku. Chciała aby ktoś do niej teraz podszedł i powiedział jej, że to tylko niewinny żart, ale tak się nie stało. Otrząsnęła się dopiero wtedy, gdy ktoś pociągnął ją za włosy, ujrzała zabójcę swojej matki. Zaczęła wierzgać i krzyczeć. Nie zdał się to jednak na wiele. Już po chwili była wrzucona do swojego pokoju a w drzwiach stał jej ojczym z drwiącym uśmieszkiem na ustach.
-Jeżeli piśniesz choć jedno słówko o tym zajściu lub przyjdzie ci do głowy ucieczka skończysz tak jak ONA!
Po tych słowach zakluczył drzwi, a dziewczynka podsunęła kolana pod klatkę piersiową i schowała w nich zapłakaną twarz. Po chwili nastała ciemność, a ona zaczęła się dusić.
­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­_____________________________________________________________________________

I co jak podoba się prolog? Tak wiem, że najpierw
miały pojawić się komentarze, ale no do cierpliwych 
osób to ja nie należę i wprost nie mogłam się doczekać 
aż go dodam : )Trochę długi, ale to mi było niezmiernie 
potrzebne aby rozwinąć później moje opowiadanie. 
Mam nadzieję, że skomentujecie, bo nie wiem czy warto 
ciągnąć te moje wypociny jeżeli i tak nikt by tego nie 
czytał. A i jeżeli wkradł się jakiś błąd to proszę o zwrócenie
 uwagi, postaram się go poprawić jak najszybciej ;D